Zamek z książek

Centrum Kultury Zamek wprowadził w tym roku pilotażowy program pt.”Zamek z książek”. Jest to cykl spotkań poświęconych wartościowej literaturze dziecięcej. Część działań skierowana jest do dzieci, ale są to też wydarzenia, na które zapraszani są dorośli – rodzice, nauczyciele, bibliotekarze. Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w takim właśnie spotkaniu.

Prowadziła je Joanna Olech, a jej gościem i rozmówcą był prof. Grzegorz Leszczyński. Pretekstem do spotkania była książka „Wielkie małe książki. Lektury dzieci i nie tylko” napisana przez prof. Leszczyńskiego, ale był to jedynie punkt wyjścia do niezwykle ciekawej dyskusji na temat tego czym jest, a czym powinna być literatura dziecięca. Przede wszystkim powinniśmy się zastanowić, jak my – ludzie dorośli, traktujemy literaturę dla dzieci. Dlaczego często jest tak, że od literatury dla dzieci wymagamy więcej? Chcemy, żeby nie tylko bawiła, ale przede wszystkim uczyła i wychowywała. Podsuwamy dzieciom książki edukacyjne, albumy, podręczniki, gdy tymczasem sami wieczorem siadamy w fotelu z kryminałem albo jakimś romansidłem.

Książka dla nas jest relaksem i rozrywką, a dla dziecka ma być tylko nauką? Pozwólmy dzieciom także bawić się literaturą. Pokazujmy również książki  lekkie, rozrywkowe i dostosowane do wieku naszych pociech. Ale przede wszystkim pamiętajmy o tym, że sami jesteśmy lustrem, w którym na co dzień przeglądają się nasze dzieci. To, co one wybierają jest najczęściej odzwierciedleniem naszych wyborów. Od jedzenia poczynając, a na przedmiotach codziennego użytku i literaturze kończąc.

Nie potrzebna byłaby w szkole nauka estetyki, gdyby dzieci od małego otoczone były dobrze zaprojektowaną architekturą i dizajnem. Podobnie rzecz ma się z książkami. Jeśli maluchowi fundujemy tony literatury z supermarketu i plastikowe zabawki z kreskówek to nie oczekujmy, że w przyszłości z chęcią będzie sięgał po Balzaka czy Tołstoja.

Kolejną kwestią  poruszoną przez prof. Leszczyńskiego jest skłonność do cenzurowania książek dla dzieci. „Dorośli to zbrodniarze zabijający czytelnictwo” jak mówi Profesor. Najwyraźniej widać to na przykładzie klasycznych bajek, które dzisiaj bardzo często pozbawiane są wielu fragmentów uchodzących np. za zbyt brutalne. Wygładzamy je, wykreślamy, naprawiamy aż w końcu nie zostaje niemal nic z oryginalnego przekazu. Wszystko to, by uchronić nasze dzieci przed niewłaściwymi treściami, które mogłyby źle wpłynąć na ich rozwój, wrażliwość lub przysporzyć stresu.

Zapominamy jednocześnie, że te same treści otaczają dzieci w życiu codziennym: w szkole, w telewizji, w grach komputerowych. Dlaczego więc cenzurujemy głównie literaturę? I czy jest to w ogóle potrzebne? Trzymanie dziecka pod kloszem nie uchroni go przed porażkami i niebezpieczeństwami dorosłego życia. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest pokazywanie dziecku świata takim jaki jest w rzeczywistości, ale robieniem tego wspólnie, w odpowiednim otoczeniu i atmosferze. Nawet małe dziecko jest w stanie rozmawiać na trudne tematy i radzić sobie z problemami, gdy wie, że w pobliżu jest kochający rodzić, który odpowie na pytania, przytuli, pomoże. Niech więc literatura będzie pomostem i miejscem spotkania dużych i małych. Niech wychowuje, uczy i bawi jednych i drugich.

prof. Grzegorz Leszczyński – historyk literatury, kierownik Pracowni Badań Literatury dla Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Warszawskiego. Jeden z najlepszych w Polsce znawców literatury dziecięcej i jej wielki adorator.

Joanna Olech. Świetna pisarka i ilustratorka, krytyk literacki, juror prestiżowych konkursów literackich i ilustratorskich (np. polskiej sekcji IBBY). Jest autorką bestsellerowej serii o Dynastii Miziołków, a swoje teksty publikuje w licznych czasopismach.

Pin It on Pinterest